ZNAJDŹ W PROGRAMIE




Nieświadoma niczego młodość

2013|08|02

„- Atak na pewno będzie” – mówi o spodziewanej reakcji społeczeństwa na „Miasto 44” Michał Kwieciński. Producent filmu twierdzi, że słuszność powstania nie ma znaczenia.

news 127 miasto 44 fot. wojciech matusik„Głos Dwubrzeża”: Filmy historyczne w Polsce bardzo często są obiektem niepochlebnych opinii. Czy ma Pan już gotową linię obrony?

Michał Kwieciński: Jeszcze nie mam przygotowanej, ale wiem, że atak na pewno będzie. O tym jestem przekonany. Opracowywanie strategii będzie odbywało się na bieżąco. Nie robię niczego złego, przynajmniej świadomie. „Miasto 44” nie ma tezy politycznej czy ideologicznej, jest w nim wyłącznie teza ludzka. To samo dotyczy zresztą „Wałęsy”.

Oba te filmy nie opowiadają się po żadnej ze stron i pozostawiają miejsce do dialogu. A może jednak powinny zająć stanowisko?

Ale jaka w „Mieście 44” miałaby być teza? W powstaniu warszawskim zginęło 15 tys. żołnierzy i 200 tys. mieszkańców Warszawy. Mamy tragiczny bilans, który nie może być pozytywnie oceniony. Młodzi ludzie nie byli tego świadomi, szli emocjonalnie, decydowali się na walkę pod wpływem chwili. Nie rozstrzygali, czy to było słuszne, oni chcieli w tym brać udział – to wszystko. Film musi zatem opowiadać tragiczną historię. Wszyscy Ci piękni ludzie muszą zginąć. Jan Komasa, reżyser „Miasta 44”, często podczas zdjęć patrzy w monitor ze smutkiem i mówi: „O kurczę, oni wszyscy zaraz będą martwi.” Czy to nie wystarczy?

Samo podjęcie tego tematu wystarczy, by powróciła kwestia słuszności powstania.

Czy ktoś może w ogóle powiedzieć, że powstanie było słuszne? Może co najwyżej pociągnęło za sobą szereg innych wydarzeń, które były z dzisiejszego punktu widzenia istotne. Norman Davies sugeruje, że duch wzmocniony przez to powstanie, pomimo śmierci tylu osób, spowodował, że Warszawa wygląda dziś tak a nie inaczej. Dzięki temu nastrojowi miasto się podniosło, zwaliło rosyjskiego bałwana i stało się nowoczesną metropolią. Powstanie natomiast było tragiczne z założenia. To była głupota przywódców, nie można tego inaczej ocenić.

Ale jednak film nie będzie potępiał powstania.

Dzisiaj jesteśmy na tyle postępowi, że każde życie ludzkie jest cenne, a każda śmierć to zło. Wtedy to wyglądało nieco inaczej. Wszyscy Ci ludzie wspominają to wydarzenie jako najpiękniejszy okres w ich życiu. Przez to mamy nazywać ich idiotami? To dwie różne sprawy. Powstanie było tragicznym przypadkiem polskiej historii, ale zdarzył się i Polacy wykazali w nim niesamowitą romantyczną stronę swojego charakteru.

I o tym będzie „Miasto 44”?

Nie będzie Bora-Komorowskiego, który popełnia błąd, wydając decyzję o powstaniu. Nie będzie dowódców, urzędników, władzy. Nie będzie ludzi, którzy skazują ludzi na śmierć. Będzie jedynie nieświadoma niczego młodość.

 

Rozmawiał: Dawid Rydzek, „Głos Dwubrzeża”