Od świtu do zmierzchu. „Holy Motors” w polskich kinach
09|01|2013
Od 11 stycznia będziemy mogli oglądać najbardziej ekstrawagancki film zeszłorocznego Cannes. „Holy Motors” (reż.Leos Carax) prezentowaliśmy podczas Dwóch Brzegów w sekcji „Świat pod namiotem”. Tym, którzy przegapili – polecamy.
Od świtu do zmierzchu, kilkanaście godzin z życia Pana Oscara, który podróżuje od jednej tożsamości do drugiej: jest przemysłowcem, zabójcą, żebrakiem, potworem, człowiekiem rodziny.
Bohater krąży po Paryżu, pojawiając się ciągle w nowych miejscach i siejąc zamęt. To nade wszystko wisus i trickster, zaburzający bieg wydarzeń, albo wręcz przeciwnie: dbający, by zdarzenia układały się przewidzianym torem.
„Holy Motors” eksploduje na oczach widza, ma siłę trotylu i z wirtuozerią balansuje na granicy dyscypliny i kompletnej nieprzewidywalności. Film wypełniony jest odniesieniami i nawiązaniami, począwszy od niemego serialu Feuillada „Fantomas”, również rozgrywającego się na ulicach Paryża, przez twórczość Georgesa Franju, aż do animowanych „Aut” Pixara.
Reżyser „Holy Motors”, Leos Carax, jest zaliczany obok Beneixa i Bessona do neobaroku kina francuskiego, w jego twórczości można także odnaleźć inspiracje kinem nowofalowym. Jego poprzednie filmy – „Boy Meets Girl” (skandal Cannes 1984), „Zła krew” oraz „Kochanków z Pont-Neuf” – zwracały uwagę na problem miłości idącej w parze z alienacją.
O filmie pisaliśmy również w „Głosie Dwubrzeża”: „Paradoks i kuriozum. ‘Holy Motors’ zawstydza Hollywood”.