Pięć minut w Cannes
2013|07|31
Polska animacja wśród najlepszych. Małgorzata Rżanek, gość festiwalu Dwa Brzegi, trafiła ze swoim filmem prosto do Cannes. Na naszą prośbę wróciła wspomnieniami na Lazurowe Wybrzeże.
Głos Dwubrzeża: Jak wyglądał dzień w którym otrzymałaś informację, że zostałaś zakwalifikowana do konkursu w Cannes?
Małgorzata Rżanek: Całe Cannes wydaje mi się odległą historią, choć było to stosunkowo niedawno. Cała otoczka była jak ze snu, zupełnie niezwiązana ze mną. Nagle z osoby anonimowej, stałam się osobą publiczną. Ciekawa historia była z moimi przyjaciółmi. Jestem znana z „wkręcania” ludzi. Żartuję z rzeczy, które nigdy nie miały miejsca. Gdy dostałam informację o możliwości udziału w takiej imprezie, natychmiast powiadomiłam znajomych. I, oczywiście, nikt z moich przyjaciół nie chciał w to uwierzyć. Dopiero po miesiącu, gdy zostały ogłoszone oficjalne wyniki, zaczęli dzwonić i gratulować. Ta historia jest o tyle nieprawdopodobna, że to był tylko mój pięciominutowy film dyplomowy.
Jak wyglądał Twój pobyt w Cannes?
Fantastyczni ludzie! Zakwalifikowanych było osiemnaście osób, dużo fajnych animatorów szczególnie z Czech. Poziom animacji był niesamowity, organizacja należy do najlepszych w Europie.
Oprócz masy wrażeń, udało Ci się nawiązać kontakt, który w przyszłości pomoże stworzyć coś nowego?
Poznałam wielu ciekawych ludzi. W trakcie festiwalu, różne osoby, wręczając wizytówkę, gratulowali i chwalili moją animację. Szczególnie ważna, wydaje się być znajomość z Polką, która mieszka w Londynie. Złapałyśmy dobry kontakt, nie wykluczam współpracy w najbliższej przyszłości. Czy kontakty, które udało mi się nawiązać pomogą? To okaże się w przyszłości.
Rozmawiał: Bartosz Zdybiowski, „Głos Dwubrzeża”