Pointa bez słów
2013|07|27
Filmowe kadry zostały „rozpikselowane”! Śledztwo dziennikarskie przeprowadzone przez Głos Dwubrzeża wykazało, że odpowiedzialność za ten czyn ponoszą „Niewinni czarodzieje” Wajdy i Dębickiej
Głos Dwubrzeża: Jako pierwsze rzuca się w oczy to, że grafiki z wystawy w Miasteczku Festiwalowym są inspirowane klasyką polskiego kina z czasów PRL-u.
Agata Dębicka: Te stare, polskie filmy to mój „konik” już od liceum. Chociaż jest pośród nich kilka, które obejrzałam dopiero w trakcie pracy nad „Kadrami rozpikselowanymi”. Na przykład na „Pociąg” i „Ostatni dzień lata” patrzyłam już pod kątem dobierania odpowiednich kadrów.
Po prostu, „rozpikselowałaś” swoje ulubione filmy.
Zazwyczaj jest tak, że naszymi ulubionymi stają się filmy, które zobaczyliśmy, jako pierwsze. U mnie zaczęło się od „Niewinnych czarodziejów”, których widziałam pierwszy raz w wieku 10 lat. To jest film, który zabrałabym ze sobą na bezludną wyspę, właśnie dlatego został „rozpikselowany” jako pierwszy. Oglądając go co kilka lat, w różnych momentach życia, za każdym razem dostrzegam w nim coś zupełnie nowego. Dodatkowo jego klimat jest taki…. obezwładniający. Mimo, że ustawowo nie wieszam swoich grafik na ścianie, w tym przypadku chętnie bym tę zasadę złamała.
Piszesz o sobie, że jesteś „Nowohucianką z krwi i powołania”. Pierwszeństwo na ścianie nie należy się w takim wypadku Jerzemu Radziwiłowiczowi z „Człowieka z marmuru”, zamiast Tadeuszowi Łomnickiemu z „Niewinnych Czarodziejów”?
W moim otoczeniu zawsze dało się odczuć mocne przywiązanie i dumę ze swojej „Małej Ojczyzny”. Na punkcie „Człowieka z marmuru” miałam strasznego „hopla” w liceum. Razem z moją koleżanką fascynowałyśmy się tym filmem tak, jak nastolatki zachwycają się zespołami muzycznymi! Mój zeszyt od WOS-u wyklejony był ściągniętymi z Internetu fotosami z „Człowieka z marmuru”.
Aż tak?!
Ten film dotyka mnie nie tyle ideologicznie, co emocjonalnie. I może nie jest pod względem wizualnym tak piękny jak „Niewinni czarodzieje”, ale bardzo chciałam, żeby znalazł się na wystawie. Miałam bardzo duży problem, ze znalezieniem odpowiednich kadrów, bo mają inny klimat ‒ bardziej naturalistyczny niż poetycki. Faktem jest, że ulubione filmy są dla mnie poza kategoriami estetyki.
Na Twoim blogu znajdują się nieco inne grafiki ‒ ich pointa leży w tekstach, którymi są opatrzone. „Rozpikselowując” filmy zrezygnowałaś z komentarza. Dlaczego?
Kiedy już wypatrzyłam dobry kadr, często nie było w nim równie dobrego cytatu, a nie chciałam, żeby słowa były wyjęte z kontekstu albo egzaltowane. Chciałam też trochę odejść od zestawiania treści i obrazu, żeby pokazać, że umiem rysować inaczej. A pointa niech będzie w tym, że po odwiedzeniu wystawy ktoś obejrzy film, którego nigdy wcześniej nie widział.
Rozmawiała: Wiola Myszkowska, „Głos Dwubrzeża”
Wystawę „Kadry rozpikselowane” Agaty Dębickiej można oglądać w Miasteczku Festiwalowym do 4 sierpnia.