Retrospektywa polska – Janusz Morgenstern
Droga twórcza Janusza Morgensterna odzwierciedla przemiany polskiej obyczajowości podobnie jak dorobek Andrzeja Wajdy, u którego Morgenstern zdobywał szlify na planie jako drugi reżyser „Kanału” oraz „Popiołu i diamentu”.
W swoim pełnometrażowym debiucie, „Do widzenia, do jutra” z 1960, nie zdecydował się jednak, wzorem innych przedstawicieli Polskiej Szkoły Filmowej, zwrócić w kierunku przeszłości i II wojny światowej. Wspólnie z odtwórcą głównej roli, Zbigniewem Cybulskim a także Bogumiłem Kobielą, napisali scenariusz przyglądający się życiu młodego pokolenia po odwilży. Film wnosił do rodzimego kina powiew świeżości, będąc bliżej francuskiej Nowej Fali niż martyrologicznego kina rozliczeniowego. Morgenstern już swoim debiutem pokazał, że jako filmowiec będzie kroczył własną ścieżką.
Był w polskim kinie postacią bardzo ważną i aktywną. Współpracował ze znakomitymi kompozytorami (Krzysztof Komeda, Jerzy Matuszkiewicz), aktorami (Roman Wilhelmi, Daniel Olbrychski) i, przede wszystkim, pisarzami. Wiele z jego projektów pokazuje, jak owocne były ówczesne kontakty reżyserów i literatów. Scenariusz dramatu psychologicznego „Jowita” z 1967 opracował na podstawie powieści „Disneyland” Stanisława Dygata sam Tadeusz Konwicki – pisarz, który został reżyserem. W kolejnych latach Morgenstern inspirował się prozą lub korzystał ze scenariuszy między innymi Janusza Głowackiego, Romana Bratnego i Jerzego Pilcha. „Żółty szalik” Pilcha z 2000 był zresztą pierwszym tekstem jaki napisał on na potrzeby ekranu, a popisowa rola grającego alkoholika Janusza Gajosa przeszła oczekiwania pisarza.
Urodzony w 1922 (zmarł w 2011), należał do pokolenia Kolumbów, a wojna była jego doświadczeniem formacyjnym. Natomiast, w odróżnieniu od Wajdy i Munka, potrzebował czasu, aby rozliczyć się z nią we własnej twórczości. Pośrednio uczynił to w „Życiu raz jeszcze” z 1964, który był pierwszym polskim filmem opowiadającym o czasach stalinowskich. Wcześniej, w 1961 nakręcił trwający 9 minut wstrząsający „Ambulans”, jedyne jego dzieło, w którym odważył się poruszyć ważny dla niego temat Holocaustu. Morgenstern odpowiada również za 3 seriale dziejące się podczas II wojny światowej: wielki przebój PRL-u „Stawka większa niż życie”, pozbawiony patosu portret młodych AK-owców „Kolumbowie”, a także „Polskie drogi”. Według reżysera dwie ostatnie produkcje należy rozpatrywać razem, ponieważ wówczas dają one pełny obraz okupacji.
Próbę czasu znakomicie przetrwały dziejące się współcześnie filmy Morgensterna. W „Trzeba zabić tę miłość” z 1972 kolejny raz z dużym talentem i przenikliwością oddaje przemiany obyczajowe, tym razem po Marcu ‘68. Scenariusz Janusza Głowackiego opowiada o parze osiemnastolatków, którzy nie dostali się na studia z powodu braku „punktów za pochodzenie”. W roli głównej wspaniale zadebiutowała nieznana wcześniej Jadwiga Jankowska-Cieślak. Kolejny dramat reżysera, „Mniejsze niebo”, ze swoim refleksyjnym tonem, nie trafił w odpowiedni moment. Premiera odbyła się w pełnym nadziei karnawałowym 1980, nie wywołując większego odzewu.
Sylwetkę artystyczną Janusza Morgensterna dopełniają jego filmy komediowe z lat 60., w tym farsa „Jutro premiera”. Fabuła kręci się wokół wystawiania nowej sztuki i opiera na serii komicznych nieporozumień. W roli dramaturga występuje Gustaw Holoubek, a dyrektora teatru – Aleksander Bardini. Na Dwóch Brzegach zobaczymy najważniejsze filmy reżysera, którego dorobek z biegiem lat ceniony jest coraz bardziej i ma dziś być może więcej miłośników, niż wówczas, kiedy jego filmy wchodziły na ekrany.
Sebastian Smoliński
fot. Krystyna Cierniak-Morgenstern / SF Zebra