Retrospektywa zagraniczna – Thomas Vinterberg
„Całe moje życie to towarzyskie doświadczenie, dorastałem w domu pełnym szczęśliwych hipisów. Nieustannie byłem otoczony przez świętującą społeczność. Jeśli spojrzycie na moje filmy, wszystkie dzielą ten motyw” – mówił kilka lat Duńczyk Thomas Vinterberg.
Urodzony w 1969 w Kopenhadze, nie ukrywa, że tęskni za dzieciństwem spędzonym w komunie Christiania, w której zasady zbiorowego życia doprawione były nutą szaleństwa i spontaniczności. Swoją twórczość filmową traktuje poniekąd jako przywoływanie utraconego raju, zawsze kładąc nacisk na wspólnotowy charakter realizacji filmu.
Został przyjęty do Duńskiej Szkoły Filmowej jako najmłodszy student w jej historii. Już jego film dyplomowy „Last Round” z 1993 przyciągnął uwagę widowni i krytyków oraz zdobył nagrody na festiwalach w Monachium i Tel Awiwie. Młody Vinterberg powoli zyskiwał opinię cudownego dziecka, które wniesie świeżą krew do europejskiej kinematografii. Krokiem w tym kierunku był poetycki, przełomowy krótki metraż „The Boy Who Walked Backwards”, o chłopcu, który po śmierci brata odkrywa, że może cofnąć czas chodząc do tyłu. Punktem zwrotnym w karierze Vinterberga była jednak skromna produkcja nakręcona po telewizyjnym filmie drogi „Bohaterowie”. Mowa o „Festen” z 1998, który był pierwszym filmem nakręconym zgodnie z zasadami manifestu DOGMA’95.
Dogma była być może najważniejszym wydarzeniem-prowokacją kina lat 90., a okoliczności powstania 10 nakazów odnośnie realizacji filmu stały się już pobudzającą wyobraźnię anegdotą. Jak mówi sam Vinterberg: „Manifest został napisany w małym biurze w Kopenhadze. Spotkaliśmy się z Larsem, ponieważ nasze firmy były ze sobą blisko. Zajęło nam to 35 minut i stanowiło okazję do dużego śmiechu – lecz wciąż na poważnie”. Lars to oczywiście von Trier, a reguły Dogmy zakładały między innymi filmowanie poza studiem bez budowy dekoracji, nieużywanie dodatkowego oświetlenia poza lampą w kamerze, kręcenie z ręki, opowiadanie historii dziejących się wyłącznie w teraźniejszości i niezawieranie nazwiska reżysera w napisach. Mimo, że Thomas Vinterberg nie figuruje jako reżyser „Festen”, to właśnie ten film przyniósł mu największą sławę i liczne nagrody.
„Festen” opowiada historię wystawnych urodzin 60-letniego bogatego ojca, na których dochodzi do wyjawienia tłumionej przez lata strasznej rodzinnej tajemnicy. Szorstki styl Dogmy wymusza skupienie się na twarzach bohaterów i sprawia, że dramaturgia filmu wysuwa się na plan pierwszy. To, co było nowością, szybko staje się rutyną. Jednak już w obrazie „Wszystko dla miłości” z 2003, pierwszym swoim filmie anglojęzycznym z Joaquinem Phoenixem i Seanem Pennem, Vinterberg odszedł od sztywnych zasad manifestu. Po miażdżącym sukcesie „Festen” kolejne filmy reżysera zyskały mniejszy rozgłos. Są to „Moja droga do Wendy” na podstawie scenariusza Larsa von Triera oraz „Submarino” z 2010.
Rewelacyjnie przyjęte na zeszłorocznym festiwalu w Cannes „Polowanie” z nagrodzoną rolą Madsa Mikkelsena jest rewersem „Festen”. Fascynacje reżysera zatoczyły koło i ponownie jesteśmy świadkami okrucieństwa, które dzieje się w małej społeczności. Tym razem, przeciwnie, bohater zostaje niesłusznie oskarżony o pedofilię, a w miasteczku zaczyna królować atmosfera linczu. „Polowanie” otwiera nowy rozdział w filmografii duńskiego reżysera, który dowodzi, że hipisowska przeszłość nastraja go do ciągłych zmian tonacji. Nie wiadomo, czego spodziewać się po następnym filmie twórcy, który ostatnio dzieli czas między kino a kręcenie teledysków dla zespołów Blur i Metallica.
Sebastian Smoliński
fot. ThomasVinterbergOfficial