Wajda. Człowiek z rysunku
2013|07|29
Po ekspozycjach w Krakowie, Warszawie i Sopocie, nieznane szerszej publiczności rysunki Andrzeja Wajdy trafiają do Kazimierza Dolnego.
Wajdy-reżysera przedstawiać nie trzeba, ale Wajdę-malarza – już tak. Na początku wydawało się bowiem, że późniejszy laureat Oscara podąży inną ścieżką artystyczną.
Ukończył krakowską Akademię Sztuk Pięknych, gdzie pod okiem Andrzeja Wróblewskiego współtworzył Grupę Samokształceniową. Gdy do Polski wkroczył realizm socjalistyczny, ręce artystów były mocno związane. Nie chcąc – jak powiedział podobno na koniec swoich studiów – do końca życia malować „śledzi na talerzu”, skupił się na filmie. Choć X Muza przyniosła mu największą popularność, Wajda nie zapomniał o sztukach plastycznych. Dowodem na to jest oficjalnie otwarta wczoraj wystawa zatytułowana: „Reżyser rysuje”.
Wśród wystawionych prac nie uświadczymy szkiców najważniejszych scen z twórczości Wajdy czy innych rysunków bezpośrednio związanych z filmem. To w większości dzieła bardzo prywatne, często dotyczące chwilowych wrażeń lub obrazujące osobiste wyjazdy reżysera. Wiele z tych ostatnich dotyczy Japonii. Orientalnej specyfiki Kraju Kwitnącej Wiśni prawdopodobnie nie da się uchwycić za pomocą aparatu fotograficznego – trudno jednak nie dostrzec jej w malowanych nonszalancką kreską pracach Wajdy.
Na szczególną uwagę zasługują także portrety osób w jakiś sposób bliskich polskiemu reżyserowi. Na wystawie znalazły się rysunki – czy w niektórych wypadkach karykatury – Dalaj Lamy, Stanisława Lema i Romana Polańskiego. Co ciekawe, są zupełnie do siebie niepodobne i wydaje się, że każdy z nich odzwierciedla w pewien sposób relację, jaka miała miejsce między tymi osobami a autorem pracy. Kto wie, czy gdyby historia potoczyła się nieco inaczej, jednym z najsłynniejszych polskich grafików byłby – wciąż Andrzej – ale nie Mleczko, lecz Wajda.
Wystawę „Reżyser rysuje” można oglądać do 30 września w Muzeum Nadwiślańskim w Kamienicy Celejowskiej.
Dawid Rydzek, „Głos Dwubrzeża”